Polska i Finlandia rezygnują z usług litewskiego terminalu LNG: bardziej opłacalny jest gaz rosyjski
Aleksey Ilyaszewicz
Na Litwie promowana jest kolejna «historia sukcesu» odnośnie sprzedaży dwóch niewielkich partii skroplonego gazu ziemnego przez terminal w Kłajpedzie do Finlandii. Wilno planuje sprzedawać produkty przez terminal Independence również do Europy Wschodniej przez Polskę, ale te zamiary są nie do zrealizowania. Po pierwsze, Polska i kraje skandynawskie mają własne terminale LNG oraz systemy przesyłu gazu, po drugie, zakup rosyjskiego gazu jest tak opłacalny, że w ubiegłym roku Litwa sama ograniczyła zakupy LNG o jedną trzecią i zwiększyła dostawy gazu rurociągowego z Federacji Rosyjskiej. W takich warunkach «wcisnięcie» produktów Independence sąsiadom z regionu bałtyckiego przekracza granice fikcji.
Litewskiemu dostawcy energii elektrycznej i gazu Lietuvos energijos tiekimas udało się sprzedać dwie niewielkie partie LNG fińskiej spółce Gasum. Nie ma w tym żadnej
sensacji, ale na Litwie twierdzą, że «diabeł tkwi w szczegółach». A szczegóły pokazują, że wielkie zwycięstwo na froncie energetycznym jest bliskie.
Według prezesa LET Mantasa Mikalayunasa, rozpoczęcie współpracy przez jego firmę z nowym klientem, fińską spółka gazową Gasum, jest wydarzeniem znamiennym i niewielkie ilości przeładunków LNG w Kłajpedzie nikogo nie powinny niepokoić. «To najbardziej intensywny do tej pory okres na rynku handlu małymi transzami LNG na Litwie — przekonuje Mantas Mikalayunas. — W ciągu zaledwie trzech tygodni zrealizowaliście w sumie cztery dostawy LNG dla różnych klientów. Jeśli takie tempo uda się utrzymać w przyszłości, to rok 2019 może być rekordowym jeśli chodzi o przeładunki małych transz LNG na Litwie».
Ustanawianie rekordów, gdy startuje się od zera jest oczywiście prostą sprawą. Każdy wynik może być «rekordem». Działalność kompanii Lietuvos energijos tiekimas – jest właśnie takim przypadkiem.
Sprzedaż niewielkich ilości LNG spółka rozpoczęła zaledwie dwa lata temu, w tym czasie wysłano zaledwie 18 ładunków.
«Trudno mówić o wzroście przeładunku na podstawie informacji i dwóch małych partii», — powiedział Aleksey Grywacz, wicedyrektor Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego (NESF). Zdaniem eksperta popyt na bunkrowanie LNG w tym regionie wzrośnie, ale konkurencja znacznie się zaostrzy, zwłaszcza po uruchomieniu dwóch rosyjskich zakładów o średniej przepustowości (w pobliżu stacji sprężarkowej Portowaja oraz w Wysocku). Nie zapominajmy, że Finlandia i Estonia również chcą zbudować własne terminale LNG.
«Finowie nie mają terminalu odbierającego LNG, a jeśli Litwa sprzedaje LNG fińskim spółkom, nie oznacza to, że trafi on akurat do Finlandii, — mówi Igor Juszkow, główny analityk Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego. — Oczywiście, nie ma mowy o jakichkolwiek dużych ilościach».
Najprawdopodobniej «rekordy» spółki litewskiej można bardzo łatwo wyjaśnić: zimą zużycie gazu w Europie rośnie, dlatego ceny na skroplonygaz ziemny rosną.
Europejski rynek LNG robi się mniej więcej konkurencyjny w porównaniu do azjatyckiego. Niewielkie zyski zresztą trafiają do LET, ale głupio byłoby myśleć, że złapali Pana Boga za nogi.
«Litwa nie jest ważnym punktem tranzytowym, — uważa Igor Juszkow. — Najważniejsze punkty to Holandia, porty francuskie, lub też belgijski terminal LNG w Zeebrugge, który świadczy usługi w zakresie przeładunku «LNG Jamał». Wszystko, co widzimy na Litwie, to minimalne zakupy z terminalu LNG oraz zakupy rosyjskie gogazu z gazociągu. I multum wszelkiego rodzaju głośnych oświadczeń. W rzeczywistości żadnym oknem LNG do Europy Litwa nie jest. To tylko PR».
Ale smutne skutki «niezależności energetycznej», opisane przez Juszkowa, wkrótce ulegną zmianie. Potwierdza to operator klajpedzkiego terminalu LNG Klaipedos Nafta. Według prezesa spółki Mindaugasa Jusiusa, po 2021 roku Independence zwiększy import ponad dwukrotnie, kiedy to zostaną uruchomione gazociągi do Polski i Finlandii.
«Widzimy zainteresowanie ze strony międzynarodowych domów handlowych możliwością wykorzystania tej infrastruktury – terminalu i budowanych rurociągów, – w celu uzyskania dostępu do rynków gazu w Europie Środkowej i Wschodniej».
Generalnie pomysł jest prosty: po 2021 roku zregazyfikowany LNG z Kłajpedy popłynie gazociągami do Polski i Finlandii, a Litwa przekształci się w hub (centrum dystrybucji gazu). Oczywiście, według Mindaugasa Jusiusa. W rzeczywistości jego pomysł nie wytrzymuje żadnej krytyki.
Przypadek Polski wydaje się po prostu anegdotycznym. Po pierwsze – Polacy mają własny terminal LNG w Świnoujściu. Po drugie – sami nie mają nic przeciwko dostarczaniu gazu na rynek litewski za pomocą budowanego gazociągu.
Według wiceministra energetyki Polski Michała Kurtyki, jego kraj będzie miał możliwość «zadbać o dostawy gazu do Litwy i innych krajów nadbałtyckich». Pytanie, w jakim zatem kierunku popłynie gaz: z Litwy do Polski czy odwrotnie?
Igor Juszkow nie rozumie, w jaki sposób gazociąg ten mógłby pomóc Litwie w zostaniu gazowym hubem. «Jak można twierdzić, że zostanie się hubem tylko z tego powodu, że przez twoje terytorium cokolwiek przepływa, — mówi ekspert. — Hub jest punktem, w którym odbywa się, przede wszystkim, akumulacja gazu i sprzedaż, a nie tylko jego tranzyt. Litwa nie posiada niezbędnych magazynów gazu».
Prawdziwe huby znajdują się w Holandii i Wielkiej Brytanii. Mogą do nich dołączyć Niemcy – mają możliwości magazynowania, dostarcza się tam duże ilości gazu, można tam prowadzić działalność handlową. Litwa i Polska, według Juszkowa, nawet przy wielkich chęciach nie mogą zostać hubami.
«Żeby zostać hubem, oprócz infrastruktury do importu i dystrybucji gazu, potrzebne są korzystne warunki ze strony dostawców, — dodaje Aleksey Griwacz. — Dopóki LNG na rynku wschodnioeuropejskim jest znacznie droższy od gazu z rosyjskiego gazociągu, litewskie marzenia pozostaną wyłącznie marzeniami».
Z budową gazociągu Balticconnector, który łączy Estonię z Finlandią, jest w zasadzie ta sama historia.
«Wątpliwe jest, że przez Balticconnector będą przepływać jakieś duże ilości, — uważa Igor Juszkow. — Finlandia po prostu tworzy alternatywne źródła dostaw gazu. Jest to historia identyczna, co w przypadku terminalu LNG w Kłajpedzie – mają go, ale nazbyt z niego nie korzystają. Terminal regazyfikacji w Kaliningradzie również jest z tej samej serii: jest to opcja zapasowa, lecz dostawy nadal płyną gazociągiem.
UE wymaga od wszystkich krajów europejskich posiadania co najmniej trzech źródeł zaopatrzenia, a Finowie są niemal całkowicie uzależnieni od Rosji. Niedługo wybudują rurę, chcą mieć własny terminal LNG — tym samym spełnią wymagania UE».
«Jeśli LNG nie będzie tańszy od gazociągu z Rosji, co jest mało prawdopodobne, rura będzie pusta», — krótko komentuje sytuację Aleksey Grywacz.
O perspektywach terminalu w Kłajpedzie najbardziej wymownie swiadczą proste fakty: po zakończeniu 2018 r. zakupy LNG na Litwie spadły o prawie jedną trzecią, a objętość zakupów rosyjskiego gazu z gazociągu wzrosły.
Kłajpedzka «zabawa» w rzeczywistości nie jest potrzebna nawet władzom litewskim. Z jakiej więc racji miałaby być potrzebna komukolwiek jeszcze?